Ten fragment ważnego traktu kolejowego pozostał w mej pamięci od 1987 roku, gdy wieczornym pociągiem odwiedziliśmy z kolegą tę stacyjkę. Był to wtedy strzeżony dworzec, którego pilnowali funkcjonariusze graniczni i nie wolno było się przyznać, do intencji robienia zdjęć. Pierwszy raz w dniu 28.06.1987 roku, gdy z kolegą wysiedliśmy w Skandawie, aby postawić pierwszy krok, zaraz nas zaczepił lokalny pracownik W.O.P., z pytaniem, „co pan tam chciał”, jego zainteresowanie wzbudził fakt, że zajrzałem na drugą stronę niż peron małego dworca. Zaraz nas spisał i poinformował, żeby uważać w tym miejscu, bo miałby prawo nas zatrzymać na 48 godzin.
Gdy wróciłem w to miejsce po sześciu latach, placówki granicznej już nie było, a ważność stacji zmalała. Drugim ostatnim razem byłem tutaj w dniu 22.06.1993 roku. Podczas wyprawy towarzyszyła mi moja mama, dzisiaj mam satysfakcję, że nie zostawiałem jej w domu, gdy jeszcze mogła wyjeżdżać, wiedziałem, że przyjdzie czas, gdy wspólny wyjazd nie będzie już możliwy. Po zrobieniu zdjęć w Skandawie drogę powrotną przejechałem razem z maszynistami na lokomotywie SP42-163. Zrobiłem zdjęcia zamkniętych posterunków, rozbieranych dworców.
Przez tę stację położoną na 623 kilometrze, pierwszy pociąg przejechał 27.11.1871 roku. Budynek stacyjny znajduje się na północno-wschodniej stronie torowiska. Już w przedwojennych rozkładach stacja Skandawa figuruje 148 kilometra od Korsz i 555 km. Od Isterburga. Budynek stacyjny jest tradycyjnym dla Kolei Wschodniej.