
Zanim w 2013 roku miasto obchodziło dziewięćdziesiątą rocznicę swego istnienia, wbrew pozorom do tego czasu miało tu miejsce ciekawe życie, w którym uczestniczyli głównie kolejarze, dzięki którym mógł funkcjonować odradzający się zabrany Niemcom dworzec graniczny.
Niemcy zasiedlali to miejsce stopniowo od 1923 roku aż do chwili opuszczenia w 1945 roku. Charakterystyczne było to, że poszczególne sektory osiedla były przyporządkowane odpowiednim służbom kolejowym jako mieszkania służbowe. Poza koleją istniały też miejsca oraz instytucje które nawet jeszcze do dzisiaj przez starszych są określane jako „cywilne” nie należące do kolei i stanowiące do niedawna znaczną mniejszość. Pewne wydarzenia z życia miasta zostały zupełnie zapomniane. należy do nich chociaż by zaraz po wojnie krótko czynna jeszcze gospoda przy Placu Wolności. Warto wspomnieć o konnym dyliżansie, który zarz po 1945 roku jeździł ze Zbąszynka do Międzyrzecza, obsługując po drodze wioski. Korzystali z niego głównie gospodarze docierający na Targ w Międzyrzeczu. Warto nadmienić, że zaraz po wojnie na odcinku Zbąszynek – Międzyrzecz pociągi nie kursowały w związku ze zniszczeniami wojennymi. Nie ujmuję tutaj tego, co obszernie jest opisane w publikacjach na temat Zbąszynka, lecz staram się coś uzupełnić i zwrócić uwagę na to co mogło ulec zatarciu, lub nie jest ujęte w nowo powstałych wydawnictwach.
Powojenne społeczeństwo okazało się „charakterystycznym”, wywodzącym się z okolicznych wiosek po Polskiej i Niemieckiej stronie oraz transportów przybyłych z dawnych wschodnich terenów Polski. Mimo że absorbujący moją uwagę temat należy innych profesjonalnych dziedzin nauki, nie zauważyłem żeby poruszono go w dostępnych materiałach, co pozwala na bliższe refleksje i wzbudza moje większe zainteresowanie tym problemem – temat nie nadaje się bliżej do publikacji „ogólnej”, gdyż jeszcze dzisiaj jest zbyt aktualnym i nie dla wszystkim „wygodnym”. Do dzisiaj sporo obiektów przebudowano, rujnując architekturę, dopuszczając się niekiedy skrajnego eksponowania patologicznych komunistycznych tradycji. Jednak zostały piękne uliczki oraz „geometria” mojego miasteczka, to jest budynków oraz ulic, uliczek ogrodowych, wśród których od dziecka się poruszam. Pozytywnym zjawiskiem jest że nie wszystko uległo zrujnowaniu przez okres państwa systemu totalitarnego jaki odszedł w niepamięć i zginął bezpowrotnie.
Nie angażując się w szczegóły, dzisiaj miasto się rozwija w pozytywnym kierunku, lecz w przeciwnym niż do niedawnych lat, ponieważ ówczesne zmiany dotyczyły głównie zagadnień związanych z P.K.P., a dzisiejsze życie staje się już “cywilnym”, urozmaiconym wzbogaconym przez nowo powstałe ośrodki pracy, młodszych mieszkańców miasta, oraz ludności niegdyś zasilającej kadry kolejowe. Dzisiejsza społeczność reprezentowana jest przez starsze i nowe pokolenie, które w znacznym stopniu wzbogaciło ubogie intelektualnie środowisko.
Bliższymi szczegółami wnikliwiej podzielę się z tymi, których interesuje miej lub bardziej dyskretna część tego dawnego niemieckiego osiedla granicznego, będącego dzisiejszym Zbąszynkiem, z którym jestem bardzo blisko związany.
Wyznaczyłem sobie za cel wyjaśnianie „białych plam”, co mi przynosi satysfakcję a innym pozwala na uzupełnienie wiedzy o niepozornym miejscu, stanowiącym bogate źródło do wspomnień tak ogólnych jak i ukrytych szczegółowych analiz naukowych.


ZBĄSZYNEK powstał jako niemieckie osiedle, w wyniku utworzenia granicy Polsko – Niemieckiej w 1920 roku, stając się stopniowo miastem. Już od początku jego misja była adresowana do kolei. Gdy Niemcy utracili Zbąszyń ( 7 kilometrów na wschód ), drastycznie odczuli brak dworca granicznego i w 1923 roku zainicjowali budowę od podstaw jak na ówczesne czasy dużego i nowoczesnego węzła kolejowego, kolejowego projektując go na polach Kosieczyna i Chlastawy.
W latach budowy 1923 – 1930 to jest do chwili otwarcia dworca osobowego pociągi relacji Berlin – Poznań – dalej w kierunku Prusów Wschodnich, zatrzymywały się przy tymczasowym przystanku “KOSIECZYN” utworzonym po północnej stronie nieczynnego od 1930 roku tymczasowego toru do Międzyrzecza, zmierzając w stronę Poznania. Znaczenie przystanku “Kosieczyn”, opisałem w dziale “Tajana stacja Kosieczyn”, przystanku, który był niezbędny osiedlającej się tu ludności Przystanek KOSIECZYN umożliwiał pierwszym mieszkańcom Zbąszynka dojazd do powiatowego miasta jakim był Międzyrzecz, dalej do Gorzowa, oraz Świebodzina i dalej Frnkfurtu/O. Tymczasową komunikację w latach 1923 – 30 stanowił tymczasowy peron usytuowany na wiadukcie, tuż nad drogą prowadzącą od miejscowości Kosieczyn, gdzie bez problemu możemy zauważyć prowadzące do góry betonowe schody.
Projekt dworca w Zbąszynku przewidział alternatywne „połączenie” traktu kolejowego Guben – Zbąszyń, który wraz z odcinkiem Frankfurt – Zbąszyń – Poznań, w 1870 roku powstał dzięki spółce „Kolei Marchijsko – Poznańskiej”. W ten sposób dzisiaj po północnej i południowej części naszego miasteczka znajdują się zapomniane nasypy kolejowe o długości około 13 kilometrów każdy ( bliższe dane w opisach obok ), stanowiące coraz miej tajemniczą dla mnie zagadkę.
Przedmiotem mych wnikliwych analiz jest ustalanie, które z obecnych traktów komunikacyjnych miasta pokrywały się z ówczesnymi istniejącymi na terenie pomiędzy Dąbrówką a Kosieczynem i Chlastawą.